Najnowsze notowania poszczególnych federacji przyniosły dobre wieści dla polskich pięściarzy. Zwłaszcza dla Michała Cieślaka oraz Roberta Parzęczewskiego, którzy zadebiutowali na 15 miejscach w rankingu IBF. To o tyle ważne, że do tej pory uwzględnionych było tam tylko trzech Polaków.
Warto również napisać, co zadziało się w WBC. Otóż z notowania wypadł Krzysztof Głowacki, który jeszcze niedawno wyznaczony był przez organizację do walki o wakujący pas. „Główka” obierając drogę ku odzyskaniu tytułu WBO, został z rankingu usunięty. To samo spotkało Mateusza Masternaka, tyle że ten nie został sklasyfikowany z uwagi na fakt ubiegania się o kwalifikację olimpijską. Roszady w kategorii cruiser spowodowały, iż Michał Cieślak znalazł się na 2, a Krzysztof Włodarczyk na 3 miejscu. Tym samym dla obu, teoretycznie, otworzyły się szanse walki o pas. Z tym że, dużo bliżej pojedynku o mistrzostwo znajduje się „Diablo”. Jeśli w listopadzie wygra z Mabiką, zapewne wyprzedzi pięściarza z Radomia i w kolejnym pojedynku (oby) stanie na przeciw Ilungi Makabu. Z rzeczy wartych odnotowania należy wspomnieć o debiucie Marcina Siwego w rankingu EBU, a także powrocie do niego po długiej przerwie, Aleksandry Sidorenko.
Najwięcej pięściarzy znad Wisły znajduje się w notowaniu WBC, 9. Jedną osobę mniej uwzględniła EBU. Pięciu Polaków znalazło się w zestawieniu IBF, a 4 w WBO. Najmniej, bo tylko 3 zawodników, sklasyfikowała WBA. Nie liczę tutaj kobiet, bowiem w ich przypadku rankingi nie są do końca unormowane. Po szczegóły zapraszam na TUTAJ.