Wspomnienia o Marku Cudku w pierwszą rocznicę jego śmierci

Rok temu, 19 października 2023 roku zmarł Marek Cudek – redaktor naczelny portalu Boxing.pl, pasjonat pięściarstwa, członek ekipy PWR. Jego odejście było ogromną stratą, m.in. dla naszego środowiska. Reprezentanci PWR pojawili się na pogrzebie Marka, by złożyć mu hołd, a dziś złożą znicze na Jego grobie w pierwszą rocznicę śmierci. Należy przy tym wspomnieć o innych, zeszłorocznych pożegnaniach Marka ze strony ludzi związanych z boksem: pożegnaniu, które przygotowała ekipa Boxing.pl na czele z Andrzejem Pastuszkiem oraz pożegnaniu przygotowanym przez Krystiana Każyszkę podczas gali Rocky Boxing Night w Kościerzynie.

Na dziś przygotowaliśmy również pisemne uczczenie rocznicy: wspomnienia dziennikarzy i kibiców, członków PWR, którzy mieli styczność z fenomenem, jakim był Marek. Cześć Jego Pamięci.

DZIENNIKARZE

Kacper Bartosiak (TVP Sport)

Ale to zleciało… Nie zliczę, ile razy w trakcie ostatniego roku myślałem przy okazji jakichś różnych bokserskich wydarzeń: „kurde, ciekawe co Marek by o tym powiedział…”. Bardzo brakuje mi jego chłodnego, wyważonego spojrzenia w naszych codziennych rozmowach o boksie.

Na zawsze będę miał z nim trzy wspomnienia – pierwsze, gdy poznaliśmy się twarzą w twarz po wielu miesiącach dyskusji on-line. To był czerwiec 2022 roku i I Targi Boksu Olimpijskiego w bliskich Markowi Kielcach. Usiedliśmy i długo pogadaliśmy – szybko okazało się, że łączy nas więcej niż boks. W sumie podobna historia życiowa (w obu przypadkach ze znaczącą rolą muzyki i… przypadku).

Nieco wcześniej Marek zaprosił mnie do rozmów o boksie on-line. Razem z Andrzejem Pastuszkiem zrobiliśmy nasze małe PBC, które udawało się fajnie ciągnąć przez długi czas, ale spoiwem tego projektu był oczywiście Marek – bez jego zajawki i pomysłów pewnie nie ruszylibyśmy nawet z kanapy. Zrealizowaliśmy mnóstwo projektów, które pewnie były nie do zrobienia w innych miejscach – typu ranking wagi ciężkiej lat osiemdziesiątych, który poza mną i M.C. interesował w Polsce może dwa procent najbardziej hardkorowych kibiców.

To była zresztą jedna z ostatnich tego typu inicjatyw. Ostatnie nasze nagranie to kolejne z tych wspomnień… To był sam początek 2023 roku – Marek zdradził, że ze względu na problemy ze zdrowiem chce nagle zakończyć projekt. Pamiętam, że byłem w szoku, ale szybko zdałem sobie sprawę, że sprawa musi być poważna skoro zdecydował się na taki krok.

Nie chciałem zresztą naciskać, bo byłem przekonany, że Marek bez boksu nie da sobie rady i szybko wróci – w takiej czy innej formie. On tymczasem w pełni świadomie udał się na wewnętrzną emigrację – znowu na własnych warunkach. Część szczegółów dotyczących tego okresu poznałem już z opóźnieniem po jego śmierci. Najbardziej zszokowało mnie to, jak szybko to wszystko się rozegrało, ale chyba najważniejsze, że Marek do końca mógł liczyć na wsparcie najbliższych.

Część jego rodziny poznałem podczas pogrzebu. Miałem wtedy wrażenie, że Marek dał się nam poznać na tyle na ile chciał, a wielu rzeczy o nim nie wiedzieliśmy. Był jak kolorowy ptak, który nagle pojawił się w bokserskiej bańce i w krótkim czasie zdążył zdziałać sporo dobrego. „Space Oddity” Davida Bowie’ego – które wybrzmiało na cmentarzu zgodnie z jego wolą – od tamtego dnia już zawsze będzie brzmieć jakoś inaczej.

Jakub Biłuński (Bokser.org)

Pierwszy kontakt z pisaniem Marka Cudka o boksie miałem w czerwcu 2020 roku, podczas lektury cyklu „Zrozumieć Gołotę”. Od razu zrozumiałem, że Cudek to ktoś nietuzinkowy, osoba z potencjałem na zapisanie się w historii polskiego boxing writing. Wkrótce potem zaczął bardzo szybko pisać rozdział, którego zjawiskowość nie może zostać zapomniana. Posiadał analityczny umysł, szerokie horyzonty, niewątpliwie rozumiał boks i formułował wiele trafnych, oryginalnych, bezpretensjonalnych sądów. Nie ulegał jakiejkolwiek presji, a zarazem był człowiekiem głęboko empatycznym i potrafiącym zjednoczyć ludzi wokół wspólnej sprawy.

Najstarszy polski portal bokserski – Boxing.pl – został w zasadzie uratowany przez Marka. Podjął się funkcji redaktora naczelnego w kryzysowym momencie i nie tylko podtrzymał życie portalu, ale także rozwinął jego format, doprowadzając m.in. do stworzenia znakomitego programu PBC (Pastuszek, Bartosiak, Cudek). Goszczenie w PBC było dla mnie przyjemnością i zaszczytem, a po drodze powstawały także inne pomysły.

W sierpniu 2021 roku wraz ze świętokrzysko-małopolskim Markiem i fanatycznym krakusem Tomkiem Delimatem planowaliśmy przy kuflu stworzenie miesięcznika bokserskiego na Kazimierzu. Redakcja miała mieć miejsce w kultowym Pubie Jana, obecnie nieistniejącym, wypełnionym szaleńcami, obrazami bokserów i nieustannie pieniącym się pilznerem. Tamtego Krakowa już nie ma, ale Marek jest.

Nigdy nie przestaniemy Cię kochać.

Ireneusz Fryszkowski (Ringblog.pl)

Marek Cudek kojarzy mi się przede wszystkim jako osoba niezwykle otwarta. Mimo że posiadał dużą wiedzę o boksie, chłonął nowe rzeczy i chętnie o nich rozmawiał. Był ekspertem, ale zamieniał się również w słuch. Tak było z boksem kobiet. Zrobił ze mną kiedyś większy wywiad o pięściarstwie pań na Boxing.pl i w czasie rozmowy przyznał, że zainteresował się nim m.in. dzięki mnie. Oglądał po nocach walki Amandy Serrano, dyskutowaliśmy o tym i widać było, że autentycznie się wciągnął. Miał też radiowy głos, stworzony do rozmów, które prowadził w niezwykle ciekawy sposób. Był do tego niezależny, miał swoje zdanie, które w sposób grzeczny i kulturalny wyrażał w dobie internetu, czyli szybkich, nieprzemyślanych i nieodpowiedzialnych komentarzy. Dobra dusza z niesamowitą pasją, której po prostu brakuje, szczególnie teraz, gdy wydaje się, że polski boks zawodowy chyli się ku upadkowi. Na pewno ze swoim ciepłym głosem i pogodą ducha tchnąłby w niego jeszcze jakąś iskrę nadziei.

Cezary Kolasa (Przegląd Sportowy)

Przed rokiem polski boks bezpowrotnie stracił bardzo cenną osobę. Marek był wielkim pasjonatem, entuzjastą polskiego i światowego boksu, a jego aktywność była okraszona profesjonalizmem i uprzejmością. W czasach, gdy temat pięściarstwa nad Wisłą leżał w mediach społecznościowych, to właśnie Marek inicjował nowe tematy, tworzył ankiety, rozkręcał grupę na Facebooku, ruszył z kanałem na Youtube, rozwijał najstarszy portal bokserski w Polsce. Jeśli w weekend oglądałeś w telewizji kolejną malutką, niewypromowaną, organizowaną w małej miejscowości galę w Polsce i zastanawiałeś się, czy ktokolwiek oprócz ciebie również ją ogląda, mogłeś mieć pewność, że jest to Marek. Jeśli chciałeś napisać post o tej małej gali, często to właśnie Marek na niego odpowiadał.

Marek Cudek jest przykładem, że w internecie można poznać znakomitych ludzi. Osoby, które nie tylko posiadają obszerną wiedzę, ale jednocześnie mają znakomite podejście, są empatyczni, szczerzy, otwarci do rozmów, potrafią słuchać.

Życzyłbym wszystkim, żeby było coraz więcej tak świetnych, pełnych empatii osób wokół nas. Takich jak Marek. Jego odejście przed rokiem było dotkliwym ciosem dla naszego środowiska.

Konrad Kryk (Boks24.com.pl)

Środowisko bokserskie, w dużej mierze słusznie, uznawane bywa za toksyczne. Sprzyjają temu ekstremalnie fizyczna rywalizacja i rywalizacja promotorów, menadżerów i tabuna doradców o ograniczone środki finansowe. I tu wchodzi na scenę bokserskich dziejów Marek Cudek. Człowiek pozytywnie nastawiony do życia, spokojny, kulturalny i mimo wielu innych pasji i zajęć po prostu żyjący tym sportem całą dobę każdego dnia. Potężne objętościowo i merytorycznie teksty, energia w prowadzeniu strony i forum Boxing.pl, umiejętność zaangażowania w swoje działania innych osób (m.in. vlogi z innymi ekspertami) – to był człowiek orkiestra. Zawsze dostępny, niezależnie od pory komentujący na Twitterze walki i inne wydarzenia bokserskie, stroniący od afer i konfliktów. Niesamowitym okrucieństwem rzeczywistości jest zabieranie takich ludzi z tego świata i dlatego tym bardziej powinniśmy o nich pamiętać gdy odchodzą.

Marek Rugowski (założyciel i koordynator projektu PWR)

Pierwszy raz z internetową aktywnością Marka zetknąłem się na początku 2017 roku. Wówczas to powróciłem po dłuższej przerwie na Boxing Forum, na którym to Marek dość aktywnie działał. Nie kojarzę, czy był już redaktorem Boxing.pl, ale na pewno był wyróżniającym się użytkownikiem. Pamiętam, że pod jednym z moich wpisów wywiązała się dyskusja, w której wziął udział. Wówczas kulturalnie wypunktował kwestie, z którymi się nie zgadzał. Wtedy na własnej skórze przekonałem się, że Marek to mocny zawodnik. Wiedział, o czym pisze, a w sytuacjach spornych zawsze robił to z klasą.

Śledziłem jego poczynania na Boxing.pl, gdzie z czasem został głównodowodzącym portalu. Poświęcał sporo czasu na redagowanie serwisu, w pewnym okresie w zasadzie w pojedynkę ciągnął ten wózek. I co ważne, dawał radę. Na stronie pojawiały się nie tylko newsy, ale także szersze analizy. Marek robił tam kawał naprawdę dobrej roboty. Po pewnym czasie doszedł do tego kanał „PBC. Rozmowy o boksie”, który prowadził wraz z Kacprem Bartosiakiem i Andrzejem Pastuszkiem. Było to bardzo mocne merytoryczne trio. Na dokładkę założył grupę na Facebooku o tej samej nazwie, która obecnie zrzesza ok. 4,5 tysiąca kibiców pięściarstwa.

Marek zaczął również regularnie pojawiać się na Twitterze i tak jak nas do tego przyzwyczaił, zawsze robił to z pełną kulturą. Czy pisał własne opinie, czy się spierał, zawsze wyglądało to tak, jak powinno. Szczerze, to nie pamiętam, by była choć jedna sytuacja, w której Marek zachowałby się niestosownie. Obserwowałem go, więc kiedy nadarzyła się okazja zaproponowałem mu, aby dołączył do Ekipy PWR. Marek zgodził się. Było to na początku stycznia 2022 roku. Od tego czasu czynnie uczestniczył w projekcie, dyskutując na wewnętrznej grupie, czy regularnie przesyłając swoje typy.

Bodajże w pierwszej połowie 2023 roku zawieszono projekt PBC na YouTube. Po jakimś czasie zaczęły do mnie docierać informacje o chorobie Marka. Niepokojące informacje. Trzymałem kciuki, raz po raz odzywałem się do niego, pytając czy nie potrzebuje pomocy. Nie chciał. Można było odnieść wrażenie, że nie zamierzał obarczać tym innych. Był dzielny, dość długo starał się podsyłać swoje typy. Ostatni raz zrobił to w lipcu 2023 roku, wysyłając swoją dziesiątkę polskiego P4P. Walka, którą toczył, była niezwykle trudna. No i nadszedł ten dzień, 20 października 2023 roku. Wówczas siostra Marka poinformowała oficjalnie, iż nasz kolega nie żyje, że zmarł dzień wcześniej. Ta wiadomość zwaliła mnie z nóg. Smutek przeplatał się z niedowierzaniem. Pisząc informacje na oficjalnych kontach PWR nie wiedziałem, jak to przekazać. Trudno było mi skleić kilka sensownych zdań.

Krótko po śmierci padła idea, by w naszym plebiscycie dodać nagrodę specjalną jego imienia. Jako że Marek był dobrym człowiekiem, laureaci tej kategorii będą nagradzani za dobre rzeczy, które dzieją się w polskim boksie. Pierwszym uhonorowanym został Damian Wrzesiński za swoją działalność charytatywną.

Marek odszedł na zawsze, aż trudno uwierzyć, że minął już rok. I mimo, że nie jestem przesadnie wierzący, liczę na to, że jeszcze się spotkamy. Napisałem to rok temu, napiszę to i dziś. Do zobaczenia Marku, jeszcze kiedyś pogadamy o boksie…

KIBICE

Łukasz Banaśkiewicz (prowadzący bokserski cykl „Kartka z kalendarza” na Twitterze)

Marek był przede wszystkim dobrym partnerem do rozmów. Mimo że nigdy nie poznaliśmy się osobiście, to właśnie z nim najlepiej mi się pisało. Zawsze spokojnie, miło i konkretnie. Widać było, że chce, aby rozmowa się ciągnęła, żeby trwała, a nie skończyła na kilku słowach. I wydaje mi się, że to on scalał to nasze bokserskie stado. Zależało mu na tym, aby to twitterowe grono wspólnie się trzymało i ciągle rozmawiało. Brakuje go. Brakuje jego wiedzy i zaangażowania. To był świetny gość i żałuję, że dopiero w dniu jego pogrzebu udało mi się do niego pojechać.

Marcin Legumina (prowadzący profil „Truskool Boks” na Facebooku)

Nie znałem Marka osobiście. Na jego podcast z Kacprem Bartosiakiem natknąłem się w lecie 2022 roku. Prowadził go bardzo fajnie i biła od niego taka pozytywna, spokojna energia. Człowiek, z którym pewnie przyjemnie by było posiedzieć, pogadać, napić się piwka. Dołączyłem też wtedy do grupy podcastu – „Rozmowy o Boksie”, szukając miejsca, gdzie można prowadzić merytoryczne dyskusje o pięściarstwie. Często właśnie z Markiem dyskutowaliśmy, często się nie zgadzając. Rozmowy te jednak zawsze sprawiały przyjemność. Jakiś czas później dowiedziałem się dlaczego komentarze Marka w pewnym momencie się zmieniły – był poważnie chory. Zniknął z Internetu, by za jakiś czas odejść z tego świata. Bardzo dziwnie się poczułem. Tak jak pisałem wyżej, nie znałem go, ale zrobiło mi się wtedy bardzo smutno. Tak po ludzku było mi szkoda. Bardzo rzadko miewam coś takiego w stosunku do ludzi, których widziałem jedynie parę razy na YouTube i z którymi od czasu do czasu dyskutowałem w internecie. Miałem takie przeświadczenie, że kolejny dusza człowiek opuścił ten świat za wcześnie. Wspomniałem o tym mojej dziewczynie, bo musiałem się z kimś tym dziwnym uczuciem podzielić, a wieczorem wypiłem szklaneczkę whisky za zdrowie Marka. Spoczywaj w pokoju!

Ajtuj Szminka (twitterowy komentator)

Nie było okazji nigdy porozmawiać z Markiem inaczej, niż poprzez wymianę tweetów na forum, co nie zmienia faktu, że naprawdę dobrze się z nim o boksie dyskutowało, choć nie zawsze się zgadzaliśmy w pewnych opiniach odnośnie zawodników, czy innych osób. Osobiście ceniłem w nim to, że mimo swojego wieku dalej utrzymywał tę samą zajawkę oraz starał się rozkręcać dyskusje nawet w okresach, gdy nie za dużo się w boksie działo. Myślę, że mógłby spokojnie obdzielić pasją wiele osób.

Ekipa PWR

Dodaj komentarz